Kuna leśna. Pine marten.
Kuna leśna nie zawsze jest bardzo płochliwa. Meeting with pine marten.
It was a sunny autumn day in Bieszczady Mountains. Marten was playing on the ground but when it saw me escaped on the nearest tree.Zawitaliśmy znowu w Bieszczady. Rykowisko już właściwie przebrzmiało, z rzadka tylko jakiś samotny jeleń tęsknie się odzywa. Ale kolorki w tym roku utrzymują się bardzo długo, więc z wielką przyjemnością i nadzieją na fajne, pejzażowe kadry wybrałam się na spacer. Na wszelki wypadek jednak zabrałam lekką trzysetkę z konwerterem, a nuż… No i to „nuż” się zdarzyło. Coś szurnęło w suchych liściach i niemal spod nóg wyprysnęła mi kuna leśna. Błyskawicznie wdrapała się na drzewo i zaczęła się trwająca prawie pół godziny zabawa w chowanego. Dawno już wyrosłam z lat, kiedy tak się bawiłam, ale czegóż się nie robi, by zrobić fajne zdjęcie. Zwierzak nie uciekł w las, ale został w koronie drzewa i przyglądał mi się z ciekawością. Na wszelki wypadek krył się za gałązkami, gęstymi liśćmi, starał się schować w cieniu…. Ja krok w bok, by ominąć liść zakrywający pysk, a kuna myk i zerkała zza kolejnego liścia :-) Ale cierpliwość się opłaciła. Powstało kilka fotek
Kuna leśna, Tumak, Pine Marten, Martes martes
W końcu kuna uznała, że zabawa zrobiła się nudna i zaczęła ziewać :-)
A tutaj krótki, nocny film z naszej fotopułapki:
Above a short YouTube movie - marten at night.
Przy okazji gorąco zapraszamy na
Plener fotograficzno-astronomiczny
"Bieszczady dniem i nocą"
10-12 stycznia 2014