Wilk 2. Wolf.
I znowu wilk! I saw a wolf again!
Some snow was still laying on the ground here and there. Melted at noon, in the evening it was frozen, so walking through the forest in the Bieszczady Mountains I made much noise. I was almost sure that it is impossible to get close to any animal but I tried. Walked slowly choosing places without snow, stopped frequently behind the trees… And suddenly I saw a wolf. In very thick bushes 20-30 meters from me. He did not see me for 8 minutes (according to camera info from the first shot I took to the moment he run away) From that distance I could eassily hear how he crashed deer's bones in his jaws and I think the wolf did not hear me because of the noice in his head :-) In the end wolf sniffed and started to escape. Towards me! It is a pity that it was evening and most pictures are a bit blurred but the adventure was great!
To zdarzyło się wczoraj wieczorem...Pogoda się trochę poprawiła, ale śniegu leży jeszcze w Bieszczadach sporo. W ciągu dnia ciepło go rozmiękczyło i chodziło się cicho, ale przed zmrokiem w cieniu zaczął zamarzać i nieznośnie chrzęścić. Nie miałem dobrych przeczuć, zwierzyna musi mnie słyszeć z daleka. No, ale skoro już wyszedłem do lasu, to przecież od razu nie wrócę. Robiłem co mogłem: jeśli się dało, omijałem płaty śniegu, delikatnie stawiałem stopy, przystawałem w nieregularnych odstępach czasu, kryłem się w jarach, by nie być widzianym z daleka… I proszę! Ostrożność przyniosła efekt. Kiedy wdrapałem się na skraj wąwozu, przed oczami, w odległości 20-30 metrów, zobaczyłem wilka. Niestety w największej gęstwinie, jaka była w okolicy. Może zresztą to był ten łut szczęścia, tak potrzebny każdemu fotografowi przyrody, bo łeb zwierza skrywał się za gałęzią świerka i mnie nie mógł dostrzec. Przypuszczam, że nie usłyszał moich kroków, bo akurat gryzł kość jelenia, co ja słyszałem jako głośne trzaski, więc w jego uszach musiało to brzmieć jak wystrzały. Przykucnąłem i próbowałem pośród gałązek znaleźć choćby jego oko, by zrobić zdjęcie. Całe spotkanie trwało 8 minut (zgodnie z zapisem z aparatu). W pewnym momencie wilk podniósł łeb w górę i zaczął węszyć. Nie wiedział co go niepokoi, ale na wszelki wypadek zaczął się wycofywać... W moim kierunku! Ciemnawo już było, a poza tym, jak tylko mnie zlokalizował, od razu zaczął biec, więc większość zdjęć w ruchu jest rozmyta, ale zapis spotkania wygląda prawie jak na filmie. Kiedy już zdołałem przebić się przez zagajnik na skraj polany, zobaczyłem go jeszcze z daleka, tuż przed tym jak zniknął w lesie. Jego postawa na ostatnim zdjęciu potwierdza tezę, że nie do końca wiedział, przed czym ucieka. Piękna przygoda i prezent od losu.
Wilk, Wolf, Canis lupus
You can read about my first meeting with a wolf here:
http://www.photovoyage.pl/natureblog/wilk-wolf
O moim pierwszym spotkaniu z wilkiem pisałem już po powyższym linkiem.
Przy okazji gorąco zapraszamy na
Warsztaty fotograficzne
"Bieszczady dniem i nocą"
lub
indywidualne warsztaty fotografii krajobrazowej i przyrodniczej