Połonina Caryńska
Połonina Caryńska. Takiej zimy dawno już w Bieszczadach nie było, więc kiedy tylko możemy, wędrujemy po górach. Tym razem zapragnęliśmy odwiedzić nowe schronisko Koliba na Przysłupiu Caryńskim pod połoniną. Stary, klimatyczny szałas rozebrano i na jego miejscu postawiono znacznie większy budynek. Podczas prac budowlanych wielu miłośników dawnej Koliby zastanawiało się, czy jej następczyni „wpasuje się” w bieszczadzką atmosferę. I na pierwszy rzut wygląda na to, że wyszło fajnie. Sporo miejsca, schludnie, ciepło i obsługa przyjazna. Trochę brakowało nam suszarni na mokre ciuchy, jakie spotyka się na przykład w schroniskach tatrzańskich, gdzie nawet duża grupa przemokniętych turystów może podsuszyć ubrania. A góry? Jak zwykle piękne. Nam trafiła się świetna pogoda, która mimo mrozu wywabiła nawet z gawry niedźwiedzia. Nie, niestety nie widzieliśmy miśka w oryginale, ale przecinające dwa razy szlak tropy, wiodły prawie do górnej granicy lasu. Na szczycie Połoniny Caryńskiej tradycyjnie wichura, ale wyszliśmy na tyle późno, że oczekiwanie na zachód słońca nie trwało zbyt długo i nie przemarzliśmy na kość.
Polonina Carynska in winter and a new mountain shelter Koliba on Przyslup Carynski pass.
Przysłup Caryński schronisko Koliba (nowe)
Połonina Caryńska
Bank zdjęć A. i W. Bilińscy