Wyspa Hiiumaa. Port Suursadam, Hiiumaa island, Estonia
Suursadam on Hiiumaa island, Estonia. Old fish harbor and shipyard. Quite exotic name and place too. It is not a port for yacht actually, but if someone comes here and finds a safe mooring place among fishing boats he is going to be warmly welcomed. Russian language knowledge is an advantage but some German helps also in contacts with people. Suursadam is a good place to make some repairment on the yacht. There are not many harbors like this in this part of Estonia. We have already written about another harbor on Hiiumaa - Orjaku on Southern part of the island. http://www.photovoyage.pl/sailingblog/orjaku-hiiumaa-estonia/
Nazwa jak z „Baśni tysiąca i jednej nocy” przywołuje na myśl jakieś egzotyczne miejsce w Arabii i właściwie coś w tym jest, choć cel nie aż tak odległy i atmosfera trochę inna. Wpływając do tego estońskiego, rybackiego portu leżącego na północnym brzegu wyspy Hiuma (Hiiumaa) poczujecie się trochę jak w innym świecie, innej Europie. Suursadam (sadam, albo może sadama oznacza po prostu port) nie jest specjalnie przystosowany do przyjmowania jachtów, ale jeśli już jakiś tam „zabłądzi”, to spotka się z bardzo przyjaznym przyjęciem. Lepiej byłoby jednak gdyby ktoś z załogi znał język rosyjski, bowiem moda na posługiwanie się angielskim tam jeszcze nie dotarła. Generalnie czas tu jakby się zatrzymał, a przynajmniej mocno zwolnił. Jest schludnie i przyjemnie prawie jak w Skandynawii, ale ciągle czuje się aurę dawnych, „dobrych”, komunistycznych czasów, kiedy to, zgodnie ze słowami kustosza tutejszego maleńkiego muzeum morskiego, wysyłano z Suursadam statki z zaopatrzeniem dla głodującego narodu Angoli. Pani w portowej jadłodajni (właśnie taka nazwa, a nie bar pracowniczy przychodzi nam do głowy, kiedy tam wstępujemy na pyszny obiad) posługuje się starym liczydłem, chociaż tuż obok leży elektroniczny kalkulator. Gorący prysznic bierzemy nie w „bezdusznym” kontenerze, jakie często spotykamy w marinach, a w czystym pomieszczeniu socjalnym przeznaczonym dla rybaków, pracowników portu i małej stoczni. Nasi młodzi, urodzeni już w nowoczesnej Polsce załoganci, byli zauroczeni pozytywną innością tego miejsca, gdzie uśmiech na twarzach pracowników „bosmanatu” był szczery, a nie przyklejony z zawodowego obowiązku, gdzie rzadkich gości przyjmowano z dużą atencją. W Suursadam warto wybrać się na wycieczkę wzdłuż brzegu. Jak widzicie na zdjęciach, jest tam bardzo malowniczo i niemal całkiem bezludnie. W pobliżu szlaku podejściowego do portu rozciągają się pełne niebezpiecznych głazów płycizny, co zmusza prowadzącego jacht do dokładnej nawigacji. W żadnym wypadku nie „ścinajcie” zakrętów. W głębi portu cumują zwykle mniejsze jednostki i tam chyba najłatwiej znaleźć miejsce dla jachtu. W Suursadam przez długie lata budowano kutry i małe statki, więc istnieje duża szansa, że w razie jakiejś awarii otrzymacie tu fachową pomoc czy nabierzecie paliwo. Jeżeli Hiuma Was interesuje, zajrzyjcie także pod ten link: http://www.photovoyage.pl/sailingblog/orjaku-hiiumaa-estonia/. Piszemy tam o Orjaku, małym porcie po drugiej stronie wyspy.
Suursadam museum.