Wyspa Jersey na Wyspach Normandzkich. Jersey, Channel Islands.
Jersey Island on Channel Islands. Amazing place and sailing area. Huge tides (10 m) strong currents (10 knots). Dangerous but picturesque rocks. When approaching Albert harbour in St. Hellier - the capital of Jersey, be prepared for long waiting by a pontoon outside the marina, before entrance is opened. Channel Islands are beautiful and have very interesting history and political situation. (More on Wikipedia :-))
Wyspa Jersey na Channel Islands. Po polsku ten leżący na Kanale La Manche, u wybrzeży Francji archipelag nazywany jest Wyspami Normandzkimi. Politycznie jest to bardzo skomplikowany twór w jakimś stopniu podległy królowej brytyjskiej, ale nie należący do Unii Europejskiej, posiadający własne waluty (tak, każdy baliwat – niemal niezależna od drugiej część administracyjna archipelagu - ma swoje pieniądze powiązane z funtem brytyjskim, przy czym na banknotach z Jersey widnieje podobizna łba krowy rasy Jersey, w miejscu gdzie na „prawdziwych” funtach widać głowę królowej ;-)). A, i jeszcze – mówi się tu po angielsku, choć niektórzy posługują się też jakimiś lokalnymi „narzeczami”, ale wiele ulic, w wyniku naleciałości historycznych, ma nazwy francuskie. A na Sark (jednej z wysp) panują ponoć ciągle stosunki feudalne. Zadziwiające miejsce. No dobrze, a teraz o żeglowaniu. W kilku słowach: kolosalne, dochodzące do 10 metrów pływy i bardzo silne prądy o prędkości nawet 10 węzłów. (Dla porównania, na opisanym poprzednio Waddenzee różnica poziomów wody dochodziła do 3 ok. m, a prądy do 3-4 węzłów.) I jak to w pływach, sytuacja zmienia się dynamicznie. Dopóki żeglujemy po otwartych i głębokich wodach, to właściwie czujemy się jak na Bałtyku, poza tym, że fala trochę dłuższa i należy wprowadzić parę poprawek kursowych, by trafić do celu. Dopiero w pobliżu skalistych brzegów i w wąskich przejściach wpływ pływów na jacht staje się naprawdę zauważalny. No i podczas wejścia do portów. Na przykład Albert Harbour w St. Helier, stolicy Jersey dostępny jest tylko w okolicach wysokiej wody. Gdy morze opada, dostępu do niego broni betonowy próg, zatrzymujący wodę w środku portu. Jachty, które dotrą tu z niską wodą, muszą nawet kilka godzin czekać na możliwość wejścia, cumując do pływających pomostów w chronionym wysokimi murami porcie zewnętrznym. Na szczęście załogi mogą w tym czasie wyjść po długich schodkach do miasta. Poziom wody nad progiem pokazywany jest przez elektroniczny panel. Postój jest drogi, około 150 zł, ale wygodny i z dostępem do Internetu. Miasto ciekawe i jak to na ziemiach podległych Koronie Brytyjskiej, można tu spotkać wielu rodaków:-). Polecamy.
Albert Harbour w St. Helier, Wyspa Jersey. Pomost dla oczekujących na wejście do portu. Albert Harbour in St. Helier, Jersey, Channel Islands. Waiting pontoon in front of the marina.
Wejście do portu zamknięte (próg odkryty), a na kolejnym zdjęciu otwarte (próg o 2.8 metra pod wodą) podczas przypływu. Entrance closed and on the second photo opened with 2.8 meters of water above sill.